Początki naszej szkoły sięgają I wojny światowej. To wówczas powstało w roku szkolnym 1914/15 8-klasowe Gimnazjum Koedukacyjne typu humanistycznego.

 

"Ksiądz Lutyński szkołę zorganizował. Po odejściu Rosjan pozwalali mu na to Niemcy. Umieli jednak utrudnić pracę. Za czasów pierwszej okupacji trzeba było mieć przepustkę, aby się dostać do Warszawy. Kto jej nie okazał w kasie, nie mógł kupić biletu kolejowego. Parę razy Niemcy odmówili przepustki księdzu Lutyńskiemu, który był wobec tego zmuszony udawać się do Warszawy piechotą. Trzeba było przecież sprowadzić nauczycieli i porozumiewać się z polskimi władzami oświatowymi."

Zofia Karłowska "Gimnazjum w Wyszkowie w latach 1913-1939"

 

Początkowo Gimnazjum mieściło się w dwóch domkach przy ulicy Kościuszki. W pierwszym roku niepodległości szkoła zyskała własną siedzibę.

 

"Nadarzyła się wspaniała okazja. Do Polski powrócił Jerzy Sołowiew, dyplomata rosyjski z czasów carskich, spadkobierca majoratu i pięknej posiadłości prywatnej. (...) Był to pałacyk wznoszący się tuż nad Bugiem, otoczony starym parkiem. (...) Rada Miejska postanowiła podarować szkole pieniądze potrzebne na zakup tej nieruchomości."

Zofia Karłowska "Gimnazjum w Wyszkowie w latach 1913-1939"

 

"Takiego pięknego parku gimnazjum wyszkowskiemu pozazdrościć by mógł niejeden zakład naukowy. Odegrał on dużą rolę w życiu szkoły. Zwabiał młodzież z innych miast."

Zofia Karłowska "Gimnazjum w Wyszkowie w latach 1913-1939"

 

"Popołudniami młodzież skupiała się w parku. W siatkówkę, w tenisa, w ping ponga, koszykówkę grali z nami też profesorowie. Stanowiliśmy jakby jedną rodzinę. W lecie - też wszyscy na boiskach albo na Bugu. Mieliśmy dwie łódki na dulki, dwa - trzy kajaki."

Danuta Rytel

 

Piękną kartę zapisali wyszkowscy gimnazjaliści w czasie wojny polsko - bolszewickiej. W lipcu 1920 r. dyrektor Wiktor Fusiecki zaciągnął się do wojska wraz grupą uczniów. 5 z nich już nie powróciło z tej wojny: Jan Domała, Rajmund Bosk, Jerzy Fusiecki, Antoni Borzycki i Janusz Dudziec.

 

"Cóż to za widok..... bez broni, puklerzy
Cztery postacie kroczą tu po darni.-
Może to hufce skrzydlatych rycerzy?...
To czterej nasi koledzy cmentarni,
To Bosk*, Fusiecki*, rycerze kość z kości,
Borzycki*, Dudziec* - szermierze wolności.
Ach to są naszej ojczyzny obrońce,
Nie ci co liżą stopy gnębicieli;
Z ich mogił dla nas wolności lśni słońce,
Z ich krwi ofiarnej Słowa w Czyn się wcieli.
Przykład ich porwie w bój młodzieńcze hufce
Kiedy wróg stanie na polskim zagonie,
I, na granicznej stanąwszy placówce,
Zimny karabin ujmą w twarde dłonie,
I pójdą pomścić młodziutkich żołnierzy.
Pomścić relikwiasz, co na kresach leży.

Ze szkolnej gazetki "Echo szkolne"1920