Każdy czas jest idealny na wspólną zabawę, a szczególnie wycieczka klas pierwszych na Mazury! Październik może kojarzyć się z apogeum polskiej złotej jesieni - właśnie wtedy drzewa mienią się ferią barw, grzybiarze wyruszają na grzybobranie, a domatorzy zakopują się pod stertą kocy i popijają rozgrzewającą herbatę bądź kawę… mnie przywołuje miłe wspomnienie pierwszej wycieczki z nową klasą. Tuż po przyjeździe na miejsce zostaliśmy wzięci pod skrzydła sympatycznych pracowników ośrodka Gwarek, którzy ulokowali nas w przydzielonych pokojach. Po niedługiej chwili zostaliśmy zaproszeni na ciepły i syty obiad… Ale nie będę pisać jedynie o jedzeniu i warunkach. Rzeczywiście, są ważne, ale nie tak jak warsztaty integracyjne, które były gwoździem programu. W ciągu trzech dni nie było miejsca na nudę- cały czas coś musiało się dziać! Przyznam, że na początku budziło to u mnie mieszane uczucia, w końcu po Team Buildingu połowa, jak nie większość klasy, skończyła z piaskiem we włosach, butach i na ubraniach, ale ekscytacji nie było końca, a przecież o to chodziło - o dobrą zabawę. Zdecydowanie jej nie brakowało przy wieczornej grze terenowej - w blasku latarni, z telefonami jako latarkami w rękach, musieliśmy wspólnymi siłami (a raczej opanowaniem i precyzją) rozwiązać kilka zagadek, a przy okazji nie dać pożreć się zombie… Nie obyło się również bez nauki budowania szałasów w lesie oraz używania krzesiwa do rozpalenia ogniska w ramach szkolenia survivalowego ani samego wieczoru przy płomieniach, pełnego śpiewów, tańców i oczywiście kiełbasek, bo bez nich nie ma ogniska. Pamiętano również o osobach preferujących spokojniejsze aktywności… chociaż czy tak można określić warsztaty teatralne, na których odgrywaliśmy wariacje na temat znanej historii o Czerwonym Kapturku, od których wszyscy pękali ze śmiechu? Możliwe… Mogłabym tak pisać bez końca o każdym jednym parsknięciu, każdym jednym komentarzu, każdej jednej osoby, ale zabrakłoby mi limitu znaków… Podsumowując, myślę, że cel wycieczki został osiągnięty - wspólnie spędzony czas w przyjaznej atmosferze zdecydowanie ścisnął nasze koleżeńskie więzy mocniej. To były trzy dni, ale wystarczyły, by z grupki przypadkowych ludzi stworzyć klasę, która naprawdę potrafi się dobrze bawić.

Lena Baranowska  kl 1f